PL EN

Aktualności

Powstaje nowy mur w Europie. Zakończył się pierwszy dzień kongresu.

Powstaje nowy mur w Europie. Zakończył się pierwszy dzień kongresu.

Już niedługo firmy usługowe spoza tzw. Starej Unii stracą konkurencyjność na wewnętrznym rynku. Nowy kształt dyrektywy o delegowaniu pracowników zwiększy koszty polskich przedsiębiorstw świadczących usługi w takich krajach jak Niemcy czy Francja o nawet 30% w stosunku do podmiotów lokalnych. Wiele naszych firm upadnie, co postawi pod znakiem zapytania nawet do kilkuset tysięcy miejsc pracy – ostrzegają uczestnicy Europejskiego Kongresu Mobilności Pracy. Dotyczy to wielu branż – od inżynierii i budownictwa, przez ICT, BPO aż po transport.

Najprawdopodobniej w marcu 2017 roku poznamy ostateczny kształt nowych unijnych przepisów dotyczących pracowników delegowanych, czyli wykonujących zadania w innym kraju niż siedzibę ma ich pracodawca. Dotyczy to dziesiątek tysięcy firm w Europie, w których co piąty delegowany pracownik pochodzi z Polski. Projekt od początku wzbudza kontrowersje. Zdaniem uczestników Europejskiego Kongresu Mobilności Pracy, który odbywa się w Krakowie, nowelizacja opiera się na sprzecznych z faktami stereotypach, narusza zapisy Traktatu i jest niesprawiedliwa dla pracowników i pracodawców z biedniejszych państw unijnych.

Pod hasłami wyrównywania warunków pracy powstaje w Europie nowy mur pomiędzy tzw. Starą i Nową Unią. Bruksela próbuje w ten sposób odebrać argumenty francuskim i belgijskim populistom, którzy w rosnącej konkurencyjności usługodawców z Polski widzą przyczynę swoich problemów gospodarczych. To bardzo smutne, bo właśnie teraz Europie najbardziej potrzebna jest jedność, współdziałanie i silny, konkurencyjny rynek wewnętrzny – mówi Stefan Schwarz, prezes Inicjatywy Mobilności Pracy. – Proponowana przez Komisję Europejską zmiana przepisów doprowadzi do wypierania polskich firm usługowych z europejskiego rynku. Podobny problem będą miały Bułgaria, Czechy, Dania, Estonia, Chorwacja, Węgry, Łotwa, Litwa, Rumunia i Słowacja. Komisja po raz pierwszy w historii zignorowała tzw. żółtą kartkę złożoną przez wszystkie te kraje jako formalne ostrzeżenie dla Komisji. Zignorowała też wyniki badań, w tym swoich własnych, które pokazują, że w tej chwili nasi pracownicy wcale nie są tańsi i nie zabierają lokalnym specjalistom pracy – podkreśla organizator Kongresu.

Wczoraj przedsiębiorcy, naukowcy akademiccy i przedstawiciele organizacji pozarządowych spotkali się z komisarz Marianne Thyssen, odpowiedzialną za wprowadzenie nowelizacji. Jeszcze raz przedstawili swoje racje. Nowe przepisy nałożą na nasze firmy szereg obowiązków związanych m.in. z wypłacaniem wynagrodzenia, premii i dodatków takich samych jak lokalnym specjalistom, a w przypadku dłuższego pobytu za granicą objęcia pracownika delegowanego przepisami lokalnego prawa pracy. To oznacza ogromne dodatkowe obciążenie formalnościami, kosztami administracyjnymi, prawnymi i tłumaczeń. Nie jest też korzystne dla samego pracownika, który będzie musiał zapoznawać się z przepisami prawa obcych państw, a spory rozwiązywać przed zagranicznymi sądami pracy.

– Już w tej chwili firmy wysyłające pracowników za granicę ponoszą szereg dodatkowych kosztów związanych z ich przejazdem, zakwaterowaniem, wyżywieniem, obsługą prawną i tłumaczeniami. Z badań dra Benio, prezentowanych na Kongresie wynika, że jest to blisko 30% całkowitych kosztów usługi. Jeśli dodamy do tego niejasne regulacje wynagrodzeń i dodatkowe obciążenia związane z wypłatą lokalnych dodatków oraz całą administrację wokół tego, staniemy się znacznie drożsi od firm lokalnych. Polskie firmy po prostu stracą klientów – tłumaczy Robert Lisicki, ekspert Konfederacji Lewiatan.

Czy istnieje szansa przekonania komisarz Thyssen i pozostałych urzędników oraz instytucji unijnych do zmiany objętego kierunku?

– Wierzymy, że jest jeszcze szansa na dialog. Temu między innymi ma służyć dzisiejsze nasze spotkanie z komisarz Thyssen – mówi Stefan Schwarz. – Rozumiemy argumenty Komisji i związków zawodowych. Z pewnością zdarzają się sytuacje nadużyć – nimi z całą siłą powinny zajmować się odpowiednie służby i instytucje. W momencie podejmowania działań przez Komisję Europejską nie było jednak dostępnych badań, których wyniki wskazują, że delegowanie pracowników na obecnych zasadach nie jest przyczyną dumpingu społecznego i nieuczciwej konkurencji. Liczymy, że wraz z głosem więcej niż jednej trzeciej krajów Unii, polskich przedsiębiorców, a także europejskich związków zawodowych i pracodawców podkreślających konieczność przeprowadzenia wyczerpujących konsultacji społecznych, uda nam się przekonać unijne instytucje do ponownego przemyślenia zaproponowanych zmian, tak aby były dla pracowników, a nie przeciwko ich pracodawcom

Nad projektem nowelizacji pracują obecnie: Komisja Europejska, Parlament Europejski i Rada UE. Głos przedsiębiorców, polityków i pracowników wciąż może mieć znaczenie. Kongres jest jednym z elementów akcji mającej na celu zwrócenie uwagi na skutki społeczne i gospodarcze, jakie niesie za sobą ten projekt.

 

***

O Kongresie i Inicjatywie Mobilności Pracy

Europejski Kongres Mobilności Pracy jest największym cyklicznym wydarzeniem w Europie, poświęconym tematyce delegowania pracowników w ramach swobody świadczenia usług. Jest miejscem wymiany wiedzy i poglądów wszystkich środowisk zainteresowanych tą tematyką od biznesu przez organizacje pozarządowe, administrację publiczną i rząd, aż po środowisko akademickie i prawnicze. W roli ekspertów na Kongresie występują przedstawiciele najważniejszych instytucji: Komisji Europejskiej, Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Głównego Inspektoratu Pracy.

Organizatorem Kongresu jest Inicjatywa Mobilności Pracy, stowarzyszenie skupiające przedstawicieli nauki, biznesu i administracji zajmujące się problematyką delegowania pracowników, a więc mechanizmu prawnego, który umożliwia polskim firmom świadczenie usług na terenie innych państw unijnych. W tym roku Inicjatywa przeprowadziła wspólnie z Uniwersytetem Ekonomicznym pilotażowe badania, których wyniki obaliły powszechny stereotyp, że pracownicy delegowani z Polski są tanią siłą roboczą. Faktycznie, zarabiają oni przeciętnie o 2,33 EUR na rękę więcej, niż wynoszą minimalne stawki brutto w państwach przyjmujących. Ponadto ich pracodawcy ponoszą w związku z delegowaniem pokaźne dodatkowe koszty administracyjne, które nie obciążają firm lokalnych, a które wynoszą 32% całkowitych kosztów.

Dziękujemy za przesłanie adresu e-mail